Pierwsze kolonie to dla wielu dzieci poważny krok w stronę samodzielności – zaś dla rodziców moment pełen emocji, niepewności i pytań. Co zrobić, gdy tuż przed samym wyjazdem wszystko zaczyna się komplikować i dziecko nagle mówi, że nie chce jechać? W tym wpisie postaramy się znaleźć rozsądne rozwiązanie tego problemu, z uwzględnieniem emocji dziecka.
Dziecko przeżywa kryzys przed wyjazdem na kolonie? Sprawdź, co możesz zrobić!
Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik: walizka spakowana, kieszonkowe odliczone, zbieracie się już, żeby zawieźć dziecko na autobus i nagle słyszycie: „Nie chcę nigdzie jechać!”. Brzmi znajomo? Dla wielu rodziców to scenariusz, który pojawia się z zaskoczenia i wywraca wszystko do góry nogami. Co wtedy powinni zrobić? Jak zareagować?
Przede wszystkim: nie panikować i nie naciskać. Dziecko nie podejmuje tej decyzji, bo ma taki kaprys. Czasem kieruje nim strach, czasem presja z różnych stron, a czasem po prostu zbyt dużo emocji na raz. Kluczowe w tym momencie jest, spróbować zrozumieć, co się kryje za tą nagłą decyzją.
Krok pierwszy – zrozum powód rezygnacji z wyjazdu na kolonie
Zamiast atakować dziecko pytaniami: “Dlaczego teraz nas o tym informujesz?!”, “Nie mogłeś wcześniej powiedzieć?”, zapytaj je spokojnie: “Co się stało”. “Czy obawia się rozłąki?” “Tego, że nie zna ludzi w grupie?” Może miało złe doświadczenia z poprzednich wyjazdów, o których wcześniej nie wspominało? Dziecko nie zawsze umie nazwać swoje emocje, ale uważna, szczera i spokojna rozmowa pomoże je wydobyć.
Unikaj tekstów typu: “Przecież będzie fajnie” albo “Nie wygłupiaj się” – te zdania tylko pogłębią lęk u dziecka i bardziej je zniechęci do późniejszych wyjazdów. Warto za to powiedzieć: “Rozumiem, że się boisz, też takie miałem/miałam odczucia wyjeżdżając na swoją pierwszą kolonie” te słowa mogą pomóc w zbudowaniu pewność siebie u dziecka.
Krok drugi – oceń sytuację bez emocji
Czasem warto dać dziecku chwilę na ochłonięcie. Usiądźcie razem, zjedzcie coś, zadzwońcie do opiekuna kolonii, by dopytać o szczegóły. Bywa tak, że jedno zapewnienie (np. że będzie w pokoju z rówieśnikami) wystarczy, by pociecha zmieniła zdanie.
Jeśli jednak po rozmowie, dziecko nadal nie chce jechać, nie zmuszaj go. Wymuszony wyjazd może skończyć się jeszcze większym stresem, a nawet koniecznością szybszego powrotu.
Krok trzeci – nie szukaj winnych, szukaj rozwiązań
Naturalne jest poczucie rozczarowania czy złości. W końcu to często droga inwestycja, wymagająca dostosowania urlopu do terminu wyjazdu, mnóstwo przygotowań, ale warto oddzielić emocje od działania. Zastanów się:
- Czy można odroczyć wyjazd? Przełożyć turnus na inny termin?
- Czy da się odzyskać część kosztów? Warto przy okazji pomyśleć o ubezpieczeniu od rezygnacji w przyszłości.
- Czy zamiast kolonii można zorganizować inną formę aktywności w mieście lub u dziadków?
Niech ten czas nie stanie się karą dla dziecka.
Jak zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości?
Najlepsze, co możemy zrobić jako rodzice, to przygotować nie tylko logistycznie, ale przede wszystkim psychicznie dziecko do wyjazdu. Oto co warto zrobić:
- Zacznijcie rozmawiać z dzieckiem o emocjach już kilka tygodni przed wyjazdem,
- zaangażujcie je we wspólne pakowanie – niech wybierze ubrania, spakuje ulubioną maskotkę, którą przytula w sytuacjach stresowych,
- dawajcie okazję do krótszych rozstań – nocowanie u znajomych lub zostawanie u dziadków na weekend może pomóc poradzić sobie z tęsknotą za rodzicami,
- wybierzcie kolonie dopasowaną do zainteresowań dziecka – tematyka powinna odpowiadać zainteresowaniom pociechy.
Podsumowanie
Rezygnacja z wyjazdu to nie jest porażka ani rodzica, ani tym bardziej dziecka. To doskonała okazja, aby lepiej zrozumieć swoje emocje, nauczyć reagować w sytuacjach stresowych i budować zaufanie. Nie wszystkie dzieci są gotowe na samotne wyjazdy na kolonie letnią czy obóz zimowy w tym samym wieku. Czasem wystarczy zaledwie rok, by dziecko samo zapytało: “Mamo/Tato, a mogę znowu jechać na kolonie?” Kluczowe jest danie czasu, zrozumienie uczuć najmłodszych i niereagowanie zbyt impulsywnie, bo może to tylko pogorszyć sytuację.