HISTORIA
Nieważne, którego mędrca zapytasz, czyjego kazania wysłuchasz. Nieważne, jak różnie będą brzmieć i wyglądać słowa historii, ich początek zawsze kryje to samo znaczenie:
“Wszechświat narodził się w chaosie, lecz to z miliardów lat spokoju wyewoluowały istoty, które kroczą dziś po ziemi.”
Egzystencja tychże istot, to już inna bajka odziana w różne okładki. Istnieje jednak wyjątkowe pismo, które nie posiada ani początku, ani końca. Mowa o Bezkresnym Zwoju i jego niezbadanej potędze. Zapisany w nim pierwszy rozdział, kluczowy dla wielu wierzeń, nosi tytuł “Pierwotna Równowaga”. To w nim szczegółowo opisano, jak przez balans między chaosem, a spokojem, wykreowała się dzisiejsza cywilizacja. Głosi również tezę, że ten sam balans, choć w różnej formie i nie zawsze sprawiedliwy dla wszystkich, będzie wplatał się w życie na Ziemi. “To co chaosem dla muchy, jest codziennością dla pająka. Gdzie jedni są zwierzyną, inni będą łowcami.“ W tej interpretacji paradoksalnie o równowagę dbają konflikty, a tak naprawdę ich ostateczne rozwiązania. Dlatego od zarania dziejów toczone są boje o granice oraz tę jedyną, najsłusznieszą rację. Tysiące lat ówczesnych bitew, wojenek i wojen przeplatały się z chwilami odetchnienia. Wraz z upływającym czasem przelewała się różnego koloru krew, za pomocą różnego oręża.
Wszystko się zmieniło, gdy po raz pierwszy został użyty czar przez archaicznego adepta magii zwanego Nurghuay. Równowaga została zachwiana, gdyż nagle pojedyncza istota stała się silniejsza niż cała armia. Jedni uważali, że jest to cud i należy go pielęgnować z Boską godnością. Inni zaś oskarżali władających nadprzyrodzonymi siłami o szarlatanizm, czy inne temu podobne kulty. Wszyscy zgodnie jednak określili, że zjawisko to oznacza rozpoczęcie nowej Ery.
Potem była ciekawość. Większość istot z każdej rasy chciała posiąść tajemną wiedzę, lecz nie każdemu było to dane. Mijały długie lata, w których nieliczni zamieniali się w Czarodziejów, Czarnoksiężników, Magów, Szamanów, Uzdrowicieli, Druidów i innych operujących mocą. Na ich czele zaś stała Rada, składająca się z najbardziej doświadczonych magicznych istot i była ciałem doradczym Króla.
Następny był strach. Mimo że magiczne istoty współpracowały z Królami, motłochem, a nawet Kapłanami, to i tak zawsze ktoś kwestionował ich lojalność. Prawdą było, że część magicznych przepełniała pycha i zarozumiałość, lecz znaczna większość walczyła z tym stereotypem. Niemagiczni, tłumacząc się zdrowym rozsądkiem, podjęli kroki, aby nie tyle co przeciwdziałać, ale “kontrolować” nieokiełznaną magię. W tym niezbędny okazał się być klan Modig i ich wykopaliska, oraz ludzie – wynalazcy z klanu Giddon, którzy opracowali technologię wytwarzania narzędzi do, posługiwania się mocą magiczną. Niektóre podziemne skarby, takie jak minerały, czy rośliny głębinowe, miały zdolności absorbujące magię. Dzięki nim zaczęły się tworzyć nowe style walki i umiejętności, a ich różne kombinacje nazywano klasami.
Strach zamienił się w ignorancję, a jej szczególną ofiarą padł wszechpotężny Mag Elh’Arma. Elh stopniowo tracił świadomość i panowanie nad swoimi zdolnościami, na skutek czego pod jego chatą zbierały się coraz liczniejsze tłumy. Z jednej strony padały słowa otuchy, z drugiej zaś, wiązanki nienawiści, oskarżające Maga o szaleństwo i niebezpieczeństwo. Był rok 452 n.e, kiedy to Mag, aby uniknąć masowego rozlewu krwi, popełnił samobójstwo. Niestety, chcąc jak zwykle czynić dobro, Elh doprowadził do masowej tragedii. Moc, którą posiadał wydostała się niekontrolowanie z jego ciała, tworząc olbrzymią falę uderzeniową. Wszystko w promieniu kilku mil zostało zniszczone, a ofiary liczono w tysiącach.
Nienawiść – sąsiadka ignorancji – objawiła się w oczach niemagicznych. Nienawiść, która jak zaraza przechodzi z istoty na istotę. Magiczni próbowali tłumaczyć tragedię dobrymi intencjami Elha, lecz na próżno. Zaczęło dochodzić do pierwszych niejawnych starć, między rodami, mimo że łączyła ich rasa, władca, a nawet wojna. W ciągu 50 lat wymierają pokolenia, ale nie idee, a gdy przez pół wieku idea tkwi w mgle krzywdy i nieporozumienia, dochodzi do kolejnej tragedii. Szkoła Wiedzy i Umiejętności Magicznych w Overygoor, łącząca przedstawicieli wszystkich rodów została oczyszczona z życia przez do dziś nieznanego skrytobójcę. 187 ciał znaleziono w murach budynku, w tym dzieci, profesorów, jak i urzędujących tam arcymistrzów.
Nienawiść, prowadzi do żałoby, której można było uniknąć. Najwyżej położeni niemagiczni, a przynajmniej większość z nich, wysłała kondolencje do Rady. Panujący na landach śródziemnych Król Dorm Cassius, wykorzystując sytuację ogłosił pierwsze w historii zebranie istot magicznych i niemagicznych, aby raz na zawsze rozwiązać panujący konflikt. Jako że religia zdawała się być neutralna, to najwyższy wśród Kapłanów prowadził dyskusje i osobiście przekazywał ustalenia Królowi. Spotkanie to nazwano Forum Pactum.
Na początku był chaos, lecz można było to przewidzieć bez potęgi Zwoju. Dwa skrajnie rozumujące ugrupowania spotkały się w jednym miejscu, aby debatować nad swoją przeszłością, jak i przyszłością. Trzy dni trwały dyskusje i trzy dni tego roku zostały zmarnowane. Król Dorm nie doczekał się za swojego życia pojednania.
Nastał rok 512 n.e. Co wschód słońca dzień stawał się coraz krótszy i nie miało to nic wspólnego z porą roku. Potwierdziły się obawy Rady. Niewytłumaczalny Mrok, który niegdyś ogarnął archaicznego Elh’Armę powraca. Następca tronu z dynastii Cassius, Król Dorm II, idąc tropem swojego ojca, nakazuje wszystkim istotom o wydelegowanie reprezentantów na drugie spotkanie Forum Pactum. Tym razem to nie waśnie będą głównym tematem, a zapanowanie nad chaosem, który zapanował.
Kto poprowadzi armię? Kto stanie na czele zaopatrzenia? Rozpoczyna się polityczna rozgrywka o miejsce obok Króla. Obok oczywistego wyścigu o pozycję i miejsce przy stole, wciąż tli się stary konflikt między rodami.